Autor Wiadomość
Roger
 Post Wysłany: Pon 12:23, 26 Cze 2006    Temat postu:

Widać po stopniach
Taki inteligent, że ach...
DarkMeteor
 Post Wysłany: Pon 18:58, 22 Maj 2006    Temat postu:

Niee no co ty Jestem tylko kroeta.... kreta ....kreda.... krendaty... (kurde jakie mondyre słowo)( mamo jak to sie pisze?) kreatywny, (dzieki mamo) now właśnie jestem kreatywny i grzesze nieprzeciętną inteligęcją.
Roger
 Post Wysłany: Nie 11:40, 21 Maj 2006    Temat postu:

Jesteś pogięty i to ostro!
DarkMeteor
 Post Wysłany: Czw 21:36, 18 Maj 2006    Temat postu:

Po wejściu do miasta jego oczom ukazały się Babie Doły w pełnej okazałości. Wszędzie były domy między którymi pełno było ludzi i wozów. Raz po raz było słychać przeklinanie przechodniów na których wylane zostały pomyje z któregoś okna. A nad wszystkim górowały dwie strzeliste wierze kościoła. Wszystkie drogi w mieście prowadziły na plac główny na którym ludzie urządzili targ. Raz po raz było słychać zachęcające krzyki sprzedawców zachwalających swój kram. A kramów było zatrzęsienie. Między domami, w zaułkach praktycznie w karzdym wolnym miejscu. Był nawet sprzedawca który postawił swój kram na środku uczęszczanego przejścia. Michał z ciekawościa przechodził między nimi i przyglądał się co też tam sprzedawcy oferują. A był tego pełno świecidełka, talizmany, broszki, gliniane kubki i był nawet skleb oferujący kubki i wazony szklane. Można było kupić właściwie wszystko. Główną dewizą sprzedających było ,,Niema słowa Nie, jest słowo za ile" . Im bliżej było targu ,,głównego" tym więcej było ludzi i tym trudziej się było przepchnąć. -Nieważ się mi tu więcej pokazywać dziwko- zawołał kramaż i wyrzucił jakąś kobiete zza parawanu prosto na michała.-Oj przepraszam, ale na chamów nie ma rady- powiedziała kobieta po czym pomogła mu wstać. -jestem Wiesława ale wszyscy mówią na mnie Wiesia - przedstawiła się, -a ja jestem Michał i już musze isć- Wiesia spojżała na niego i nic nie powiedziała. Wiesia wręcz odpychała swym wyglądem, oczy miała przepite, na twarzy wisiała tłusta skóra a między resztkami zębów gniło jedzenie wytwarzając niemiły zapach. Niezważając na trudności doszedł jednak na plac główny. na placu było dosłownie mrowie ludzi. Bogatych w swych wyszukanych szatach i sukniach, jak i takich zupełnie biednych w całych połatanych workach na kartofle. Gdzie niegdzie przechadzali się rycerze graźnie łypiąc oczami na karzdego kogo mijali. Na samym środku placu stała chluba Babich dołów piękny nowy szafot. Była to jedna z najnowocześniejszych żeczy w całym mieście, Brzytwa była tak ostra że bez trudu przecinała nawet najgrubsze kości. Wokół szafotu zebrała się spora grupa gapiów więc Michał niemyśląc wiele przedrł sie przez tłum i zaczą sie przyglądać egzekucji. Na podwyrzszeniu stała najbrzydsza kobieta(tak się przynajmniej Michałowi wydawało) jaką w życiu widział. Jego rozmyślaniom przerwał głos cherolda wołającym jaką wine ma oskarżona -Jest to Chonorata Kieszek skazana za czarnoksięstwo i samemu diabołowi pomoc- krzyczał cherold -Ponoć nawet wąpierz ją wychendorzył w kurniku i kury przestały się nieść. Czy masz kobieto coś na swoje usprawiedliwienie?.-zapytał chonorate -blebleble, i tak wy śmiertelnicy zwykli zrobić mi nic nie możecie, bo sprzedałam dupe diabołowi i obdarzył mnie magiczną mocą- . Tłum wydał westchnienie grozy i zaczą krzyczeć - Na szafot z dziwką, ladacznicą jedną- Kat niemyśląć (wogóle) wiele zaciągną szamoczącą się dziwke pod szafot. -Diabole, diabole pomuż mi- jeła krzycześ szamocząca się Chonorata. Tłum wrzeszczał i skandował -Zabić Zabić Kurwa jego mać jej mać-. Kat chwycił za sznurek puścił, a tu ci jak nie świśnie jak nie zagrzmi, i chmura dymu otoczyła szafot. jedyny dźwięk ktury wydobył się z nagle zapadniętej ciszy to był dzwięk uderzającego ostrza o deske. Gdy dym opadł po czaownicy śladu już nie było. -Ki bies- dało się słyszeć cichy jęk z tłumu. -Ona nie tylko dupe ale i dusze diabołowi sprzedała-. Po tym dziwnym incydęcie michał ją szukać sklepu z mąką. Nie naszukał się durzo ponieważ więkrzość przechodniów robiła teraz za gapiów i przez mniejszy tłum łatwiej było wypatrzyć sklep. Po zakupie mąki okazało się że ma dla siebie 3 talary. Nie myśląc wiele kupił u pobliskiego sprzedawcy pyszne pieczone jabłko na patyku. resztke dnia spędził na łażeniu po mieście i słuchaniu plotek. Gdy jeło zmierzchać michał zaczą wracać do domu poniewarz strażnicy zamykali bramy o zachodzie słońca. W drodze do domu Michał zastanawiał się jak by to było fajnie jak by mógł zostać podrużnikiem i wędrować sobie po całym świecie. Spotykać różne czarownice i inne stwory ciemności. Podruż mineła mu nad wyraz szybko, ledwo się spostrzegł i już zobaczył chate pokrytą słomą i wolno unoszącą się smużke dymu z komina. Z obory dało się posłyszeć gdakanie kór i muczenie krów. -Jednak wszedzie dobrze ale w domu najlepiej- pomyślał Michał poczym wszedł do chaty w której pachniało miętą i różnymi innymi ziołami.
KONIEC
DarkMeteor
 Post Wysłany: Czw 20:01, 18 Maj 2006    Temat postu: Opowiadania o Michale R

Był piękny czerwcowy poranek. Michał R. postanowił że ten dzień spędzi na przechadzaniu sie po mieście Babie Doły. A że mieszkał niedaleko miasta na farmie na której jego rodzice chodowali pomidory, ogórki, fasole, groch, świnie, krowy, kury i dwóch synów niedaleko miał do drogi głównej prowadzącej do miasta. Nie myśląc wiele już miał wychodzić gdy nagle jego mama zatrzymała go mówiąć - masz tu synu 6 talarów i kup kilogram mąki, a reszte możesz sobie wziąść.
Michał podziękował mamie i wyszedł w strone drogi głównej. Zatkało go jak zobaczył ile wozów zaprzężonych w woły, konie a nawet krowy jechało do miasta. Wozy były pełne mąki, ziarna, klatek z gołębiami, słomy a nawet niewolników. Michała otrząsną z zamyślemia krzyk woźnicy -Rusz się z drogi kurrrwa twoja mać - po czym zacharczał siarczyście i splunoł Michałowi prosto koło głowy. -Wychędoż się w rzyć buraku - niemyśląć wiele michał odgryzł sie niekulturalnemu woźnicy.-A żeby was gówniarzu ki bies pokąsał- powiedział woźnica i popędzając osła odjechał. Nagle przed michałem zamajaczyły wierze strażnicze okolone mórem, i wielka brama w której było pełno wozów i zwykłych ludzi raz po raz zatrzymywanych przez strażników pilnujących bramy. Po pewnym czasie Michał przepchał się do bramy. Już prawie udało mu się przejść gdy ktoś zawołał -Zatrzymaj się ty obarchniały knepie Kurwa jego mać jego mać twoja mać- i poczuł ciężką ręke w rękawicy zaciskającą mu się na ramieniu. Był to najochydniejszy strażnik jakiego michał w całym swoim życiu widział, twarz miał całą pokrytą śladami po przebytej ospie. Cera i włosy były tak tłuste jak smalec który mama przygotowywała na święta. Zęby, a przynajmniej to co z nich został były żółto czarne, a z ust mu tak śmierdziało jak z dołu do którego chłopi srali cały rok. -Po co włazisz do miasta suczy synu- zapytał strażnik, a że Michał był ciągle w szoku nie odpowiedział od razu. -Stary pomylił twoją rzyć z uszami? Czy poprostu głuchy jesteś- strażnik zaczą sie troche irytować na co michał odpowiedział -eee... ja tego .. ide mąke kupić dla mamy coby chleba mogła napiec- -no to Kurwa jego mać jego mać nie można było tak od razu? Że też musze się urzerać z takimi gnidami Kurwa jego mać jego mać ich mać- strażnik przesuną się w bok dając tym samym przejście do miasta.
Koniec Części Pierwszej
C.d.n.


Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003



Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group